sobota, 22 sierpnia 2015

Mój pierwszy raz;)...

Dzisiaj popełniłam swój pierwszy lalkowy repaint - nie jest doskonały, więcej - jest bardzo, bardzo niedoskonały, ale i tak mi się podoba:).

Ale od początku - przeszło trzy miesiące temu stałam się szczęśliwą posiadaczką trzech małych bjd, pierwotnie planowałam wysłać je na profesjonalny makijaż do jednej z polskich artystek, niestety z różnych względów pierwotny plan nie doszedł do skutku. Postanowiłam więc pomalować laleczki sama.
W tym miejscu chciałabym bardzo podziękować wszystkich aktywnym użytkownikom dollsforum - to dzięki ich życzliwym poradom i wskazówkom zgromadzonym na forum chociaż w teorii wiedziałam co robić:).

Docelowo lala ma mieć krótką, rudą perukę. Poluję też na jakieś fajne, szklane oczka dla niej.
Za jakiś czas pewnie przemaluję laleczkę i poprawię to co mi nie wyszło (pierwsze podejście do ust uważam za średnio udane, na pewno nie będę też wklejać jej już rzęs, a przynajmniej nie będą to zwykłe sztuczne rzęsy - przy tak małych lalkach nie wyglądają naturalnie i psują efekt, jeszcze pokombinuję co w zamian - może malowane, a może kawałki naturalnych włosów...), a póki co jest tak (nie obrażę się na konstruktywną krytykę:)...







wtorek, 11 sierpnia 2015

Rolnictwo miniaturowe...

Żeby nie było, że całkowicie porzuciłam miniaturyzowanie - dzisiaj coś z serii "przyjemne z pożytecznym" - moja mini plantacja pomidorowo-bazyliowa:).
Wspólnie z Dzieciem zrobiłyśmy ją z myślą o jakiejś małej, nieśmiałej, bezdomnej wróżce, których na pewno sporo błąka się po świecie w tych podłych czasach gdy większość ludzi straciła już wiarę we wróżki i magię - my w każdym razie w nie wierzymy!:)

(wierzę też w Świętego Mikołaja, więc jeśli przypadkiem będzie to czytał - myślę sobie, że nasza wróżka nie pogardziłaby współlokatorem w osobie małego pukisia, np. Soso albo Toki;)))) 

Wracając do miniaturki - zarówno wieża jak i ścieżka powstały z kamieni zbieranych koło nasypu kolejowego - klejone warstwami, klejem uniwersalnym na "formie" z rolki po papierze toaletowym, wykończone fugą w kolorze szarym. Dach to balsa oklejona "łuskami" z szyszki...

No bo kto powiedział, że doniczki muszą być zwyczajne i nudne:).



Tak było w maju...





A tak jest teraz...






niedziela, 9 sierpnia 2015

Leniwie i wakacyjnie...

Nie mam pojęcia dlaczego, ale gdy zaczyna robić się ciepło moja fascynacja miniaturkami i lalkami gwałtownie stygnie - co prawda nadal z niekłamaną przyjemnością zaglądam w ulubione czeluście internetów by podziwiać wytwory cudzych rąk i wyobraźni, ale sama nie mam najmniejszej ochoty niczego w tym zakresie robić.
Być może to kwestia pogody... chociaż przecież polskie lato nie zawsze jest tak upalne jak tegoroczne - sama nie wiem...
W każdym razie latem przestawiam się na inne formy działalności - głównie rolniczej (balkon;)) i cukierniczej - dzisiaj fotki z efektami tej drugiej:)...
Bardzo na czasie, bo plażowo - torcik dla mojej Córy - wszystko w 100% jadalne:)