niedziela, 24 lipca 2016

Stan surowy, niezamknięty - czyli drzwi do lasu;)...

Jak zwykle przestrzeliłam z terminami i optymizmem - cały weekend pracy, a tutaj tylko drzwi udało mi się zrobić.
Za to jakie drzwi - drzwi do lasu z leśnego domku zielarki;)...

W tle podstawa komina/paleniska - wszystko poza zawiasami i uchwytem do drzwi wykonałam samodzielnie.

Pracy jeszcze mnóstwo - lecę dłubać kolejne okienko.





czwartek, 21 lipca 2016

Księgozbioru ciąg dalszy...

Obiecałam, że będą kolejne księgi, więc oto i one - lojalnie ostrzegam, że zaszalałam z ilością zdjęć:)

No cóż, moja zielarka będzie miała co czytać przy kominku w długie jesienne wieczory:).















A tutaj moja ulubiona:)











poniedziałek, 11 lipca 2016

Gwiazdka w lipcu:)

Długo czekałam na swój wymarzony lalkowy prezent gwiazdkowy no i w końcu się doczekałam:)

Dostałam go od mojej nieocenionej rodzinki, która choć nie podziela moich zainteresowań (no, może poza kolegą małżonkiem, który w dawnych czasach modelarstwem się parał), to jednak patrzy na nie z dużą wyrozumiałością:).

Zanim przejdę do zdjęć powiem tylko, że choć lalka jest niesamowita to i sam zakup, od początku do końca były czystą przyjemnością - pełen profesjonalizm ze strony Pani Tatiany Nagrebeckiej z Rosen Garden, która z cierpliwością i życzliwością rozwiewała wszystkie moje obawy i odpowiadała na najgłupsze nawet pytania - dziękuję, Aster jest po prostu doskonała:).

Teraz już wiecie, kto będzie pielęgnował kwiaty w oranżerii:).

Zdjęcia tradycyjnie już kiepskiej jakości:( - jakoś tak się dziwnie składa, że kiedy tylko biorę aparat do ręki, słońce chowa się za chmurami...

...za to modelka doskonała, spójrzcie tylko na te rączki, takie delikatne...
...pozuje niesamowicie, choć boję się jeszcze ją ustawiać - sprawia wrażenie takiej kruchej...

Na razie bez makijażu - wezmę się za niego jak tylko trafi mi się wolny weekend, czyli nie wcześniej niż za dwa tygodnie.

Nad imieniem jeszcze się zastanawiam - waham się pomiędzy Eleonorą, a Isabellą... sama nie wiem...












wtorek, 5 lipca 2016

Starodruki

Zaniedbałam bloga karygodnie, co gorsza nie mam nic specjalnego na swoje usprawiedliwienie, chyba tylko to, że letnio-wiosenna aura całkowicie odbiera mi chęć do tworzenia czegokolwiek.
Pracuję, biegam, organizuję Dzieciowi kolejne dni wakacji i w zasadzie nic ponadto...

Całe szczęście ostatnie dni przyniosły ochłodzenie, a wraz z nim przyszła też wena na plany jesiennych miniatur - są ambitne jak na moje możliwości czasowe, ale mam przeczucie, że może się udać;)...

Po pierwsze - wzięłam się za obiecane Komuś, a bardzo zaległe kwiaty z fimo - się wypiekają;).

Po drugie - w ramach jednego z jesiennych projektów zaplanowałam sobie halloween'ową kawiarenkę/sklepik (wstępny projekt już rozrysowany, teraz czekam aż dotrze zamówiony osprzęt oświetleniowy - do tej pory najpierw robiłam całość, a dopiero potem zastanawiałam się jak upchnąć światło, w efekcie kończyłam z oświetleniem led'owym, które choć bardzo ładne, to jednak dostępne w dużo mniejszej gamie wzorów/kolorów).

Po trzecie - uwielbiam schyłek lata i złotą polską jesień oraz wszystko co się z nimi wiąże, wymyśliłam więc sobie, że zrobię jesienną chatkę/domek zielarki pełną suszonych pęków wonnych ziół i kwiatów...
Moja zielarka będzie jednak miała też inne zainteresowania i dzisiaj o wynikach pierwszych przymiarek do tych zainteresowań właśnie;).

Księgi, starodruki - wykonane własnoręcznie (zawartość ściągnięta z sieci, wydrukowana i odpowiednio postarzona), obłożone naturalną skórą i materiałem, okucia na jednej z ksiąg wykonane z taśmy miedzianej i cyny (z czasem cyna lekko się utleni i nabierze ładnej, naturalnej patyny; cały czas główkuje natomiast jak ładnie postarzyć skórzaną okładkę).
Prototypy są dość duże (takie miały być), ale kolejne chyba zrobię już trochę mniejsze.

Zapraszam do oglądania:).