W ten szczególny czas, życzę Wam wielu radosnych, ciepłych chwil, wewnętrznego spokoju i choć odrobiny oddechu po szaleństwie przedświątecznych przygotowań:)....
Z założenia, niniejszy blog ma być miejscem w którym chciałabym pokazywać Wam wyniki (czasem lepsze, czasem gorsze:)) moich rozmaitych aktywności - będzie więc trochę miniaturowych domków, wnętrz i lalek, trochę witraży i trochę szycia, a czasami (w przerwie między jedną, a drugą dietą;)) - coś słodkiego:)... Słowem - wszystko co składa się na mój własny, prywatny bałagan - zapraszam:)
sobota, 24 grudnia 2016
niedziela, 4 grudnia 2016
Pamiątkowe coś...
Wspomniałam Wam kiedyś, że mam najfajniejszych sąsiadów pod słońcem - w tej materii nic się nie zmieniło:)
Zmienił się natomiast "stan posiadania" wspomnianych sąsiadów - kilka dni temu w Ich rodzinie pojawił się mały Ktoś:).
Sąsiadka zawsze dzielnie mi kibicuje i nie szczędzi ogromu komplementów moim miniaturkowym pracom - mam nadzieję, że absolutnie szczerze;P, bo pomyślałam sobie, że skoro tak się Jej moje miniaturki podobają, to zrobię Jej niespodziankę i korzystając z niepowtarzalnej okazji sprezentuję jakąś;)))).
Sam pomysł nowatorski nie jest, sporo w sieci podobnych - pamiątka dla rodziców z okazji narodzin dziecka.
Od siebie dodałam tylko praktyczny element w postaci szufladek - w zamierzeniu, mających służyć przechowywaniu pierwszego ząbka, loczka, opaski szpitalnej itp.
Szufladki są dwie ponieważ maluch ma też starszego brata, któremu za nic nie chciałabym zrobić przykrości - druga szufladka jest dla Niego, mimo, że noworodkiem już dawno przestał być;).
Pierwotnie planowałam, że szufladki miniaturowej komódki spełnią rolę tych schowków, okazały się jednak za małe. Pozatym moja sąsiadka lubi porządek - nie byłaby więc chyba szczęśliwa musząc dodatkowo odkurzać miniaturowe mebelki;).
Finalnie przytwierdziłam więc wszystkie elementy na stałe, a całość zamknę za szybą.
Na poniższych zdjęciach brakuje jeszcze jednego z elementów - zdjęcia braci (zdjęcie, w drewnianej woskowanej ramce zawiśnie nad łóżeczkiem).
Zapraszam do oglądania:).
Za szybą...
Zmienił się natomiast "stan posiadania" wspomnianych sąsiadów - kilka dni temu w Ich rodzinie pojawił się mały Ktoś:).
Sąsiadka zawsze dzielnie mi kibicuje i nie szczędzi ogromu komplementów moim miniaturkowym pracom - mam nadzieję, że absolutnie szczerze;P, bo pomyślałam sobie, że skoro tak się Jej moje miniaturki podobają, to zrobię Jej niespodziankę i korzystając z niepowtarzalnej okazji sprezentuję jakąś;)))).
Sam pomysł nowatorski nie jest, sporo w sieci podobnych - pamiątka dla rodziców z okazji narodzin dziecka.
Od siebie dodałam tylko praktyczny element w postaci szufladek - w zamierzeniu, mających służyć przechowywaniu pierwszego ząbka, loczka, opaski szpitalnej itp.
Szufladki są dwie ponieważ maluch ma też starszego brata, któremu za nic nie chciałabym zrobić przykrości - druga szufladka jest dla Niego, mimo, że noworodkiem już dawno przestał być;).
Pierwotnie planowałam, że szufladki miniaturowej komódki spełnią rolę tych schowków, okazały się jednak za małe. Pozatym moja sąsiadka lubi porządek - nie byłaby więc chyba szczęśliwa musząc dodatkowo odkurzać miniaturowe mebelki;).
Finalnie przytwierdziłam więc wszystkie elementy na stałe, a całość zamknę za szybą.
Na poniższych zdjęciach brakuje jeszcze jednego z elementów - zdjęcia braci (zdjęcie, w drewnianej woskowanej ramce zawiśnie nad łóżeczkiem).
Zapraszam do oglądania:).
Za szybą...
niedziela, 30 października 2016
Mało oryginalnie...
Happy Halloween!:)
Udało się:) - "rzutem na taśmę" wczoraj w nocy wypiekłam ostatnie słodkości z asortymentu halloween'owej kawiarenki i niniejszym lokal uważam za otwarty;)...
Kawiarenka niemal w całości (za wyjątkiem latarenki i kilku technicznych elementów wykonana samodzielnie), posiada również trzypunktowe oświetlenie (dynia przed drzwiami, latarenka i wewnętrzne oświetlenie sufitowe).
Tradycyjnie już - giga spam zdjęciowy (tym razem naprawdę zaszalałam ze zdjęciami, ale nijak nie mogłam się zdecydować na wyrzucenie niektórych ujęć - niby podobne, a jednak różnią się szczegółami - tutaj słońce ładnie zagrało na drzwiach witrażowych, tam drzewo rzuciło ciekawy cień)...
A tu już z włączonym światłem...
sobota, 22 października 2016
Coś na ścianę...
...wiadomo - każdy szanujący się lokal dba nie tylko o menu, ale też o wystrój.
W mojej halloween'owej kawiarence na ścianach zawisną takie oto tematyczne obrazki:)...
Balsa, wydruki obrazków, taśma miedziana + cyna, całość patynowana.
W mojej halloween'owej kawiarence na ścianach zawisną takie oto tematyczne obrazki:)...
Balsa, wydruki obrazków, taśma miedziana + cyna, całość patynowana.
niedziela, 16 października 2016
Co by usiąść gdzie było:)...
Powolutku kończę halloween'ową kawiarenkę (jednak padło na kawiarenkę).
Projekt nieco inny niż dotychczasowe, bo wyjątkowo - skoncentrowałam się głównie na otoczeniu zewnętrznym, a wnętrze będzie tylko swego rodzaju dopełnieniem całości.
Ale co by kawiarenka zupełnie pusta nie była - dłubnęłam stoliczek barowy i dwa stołeczki do kompletu:).
Balsa, wykałaczki i elementy biżuteryjne, całość woskowana.
Na swoją kolejkę czeka jeszcze lada chłodnicza ze słodkościami;)...
niedziela, 9 października 2016
Znowu drzwi;)...
...choć tym razem nie do lasu, a do halloween'owej kawiarenki/sklepiku...
...nie mogę się zdecydować jakie finalnie ma być przeznaczenie nowego lokalu, tym bardziej, że jak to u mnie - pierwotny projekt zaczął ewoluować, żyć własnym życiem, wymknął się spod kontroli i ma się już nijak do pierwotnych założeń.
A wszystko przez tytułowe drzwi - miały być subtelnym uzupełnieniem malutkiego sklepiku w stylu rustykalnym, ale że nie mogłam się zdecydować na jeden z dwóch zaprojektowanych wzorów przeszklenia - zrobiłam oba, "do wyboru", co oczywiście tylko pogorszyło sprawę;)...
Z małych wejściowych drzwiczek zrobiły się wielkie przeszklone, dwuskrzydłowe drzwi, które nie bardzo pasują już do rustykalnego, filigranowego kioseczku, a budynek, który pierwotnie miał zajmować mniej więcej 1/4 powierzchni podstawy, finalnie zajął 3/4 jej powierzchni (niezłomna pozostałam jedynie w kwestii wielkości samej podstawy - 24X24 cm - oczywiście, fakt, że kolega małżonek stanowczo odmówił przycięcia większej płyty nie miał na to żadnego wpływu;))...
...i tak sobie dryfujemy - ja i moje drzwi - w stronę mrocznego, wiktoriańsko - gotyckiego sklepiszcza...
Uffff... czy Wasze projekty też przejmują nad Wami kontrolę?;)
A tutaj już feralne drzwi - wykonane ze szkła katedralnego w technice tiffany.
Kolejny raz, tym razem już celowo posłużyłam się (zupełnie niezgodnie z regułami sztuki) połączeniem taśmy z miedzianym spodem i czarnej patyny. Na zdjęciach jest to niestety słabo widoczne, bo brakowało słońca, ale w efekcie udało się uzyskać ładne miedziane refleksy, przy jednoczesnej wyrazistej oprawie...
...nie mogę się zdecydować jakie finalnie ma być przeznaczenie nowego lokalu, tym bardziej, że jak to u mnie - pierwotny projekt zaczął ewoluować, żyć własnym życiem, wymknął się spod kontroli i ma się już nijak do pierwotnych założeń.
A wszystko przez tytułowe drzwi - miały być subtelnym uzupełnieniem malutkiego sklepiku w stylu rustykalnym, ale że nie mogłam się zdecydować na jeden z dwóch zaprojektowanych wzorów przeszklenia - zrobiłam oba, "do wyboru", co oczywiście tylko pogorszyło sprawę;)...
Z małych wejściowych drzwiczek zrobiły się wielkie przeszklone, dwuskrzydłowe drzwi, które nie bardzo pasują już do rustykalnego, filigranowego kioseczku, a budynek, który pierwotnie miał zajmować mniej więcej 1/4 powierzchni podstawy, finalnie zajął 3/4 jej powierzchni (niezłomna pozostałam jedynie w kwestii wielkości samej podstawy - 24X24 cm - oczywiście, fakt, że kolega małżonek stanowczo odmówił przycięcia większej płyty nie miał na to żadnego wpływu;))...
...i tak sobie dryfujemy - ja i moje drzwi - w stronę mrocznego, wiktoriańsko - gotyckiego sklepiszcza...
Uffff... czy Wasze projekty też przejmują nad Wami kontrolę?;)
A tutaj już feralne drzwi - wykonane ze szkła katedralnego w technice tiffany.
Kolejny raz, tym razem już celowo posłużyłam się (zupełnie niezgodnie z regułami sztuki) połączeniem taśmy z miedzianym spodem i czarnej patyny. Na zdjęciach jest to niestety słabo widoczne, bo brakowało słońca, ale w efekcie udało się uzyskać ładne miedziane refleksy, przy jednoczesnej wyrazistej oprawie...
sobota, 1 października 2016
Wprowadzamy się...
Jak w tytule:) - domek zielarki już urządzony i zasiedlony (na razie przez pewnego czworonoga, bo zielarka korzysta z ostatnich słonecznych dni złotej polskiej jesieni i zbiera zioła gdzieś w leśnych ostępach;))
Mebelki i większość dodatków wykonałam samodzielnie, choć nie odmówiłam sobie również przyjemności zakupu kilku miniaturkowych naczyń, lampek itp:).
Zapraszam do oglądania, a ja lecę kleić halloween'ową kawiarenkę:), choć przyznam, że mam poważne obawy czy uda mi się zdążyć przed 31.10...
Rzut oka na całość...
Szczegóły - na pięterku...
Parter...
A tutaj jesienny wieniec na drzwi wejściowe - czegoś mi na nich brakowało...
Subskrybuj:
Posty (Atom)