niedziela, 18 września 2016

Urodzinowo - miniaturkowo:)

Dokładnie wczoraj Córa skończyła 7 lat, a że podobnie jak mama uwielbia domki dla lalek i miniaturki - komisyjnie zdecydowaliśmy, że przyjęcie urodzinowe zorganizujemy w Muzeum Domków dla lalek:).


To był "strzał w dziesiątkę" - eleganckie wnętrza, niesamowita ekspozycja, bardzo ciekawa lekcja muzealna, warsztaty miniaturkowe i klasyczne zabawy na które obojętny nie mógł pozostać żaden z młodszych i starszych gości:), a przede wszystkim - coś, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło - bardzo ciepła, rodzinna atmosfera i życzliwość...

Powiedzieć, że polecamy to za mało:).
To był fantastyczny czas - nasi goście dopisali i bawiliśmy się świetnie:)


W ramach niespodzianki dla solenizantki przygotowałam tort truskawkowy (wedle zamówienia;)) z podobizną solenizantki (to już niespodzianka), no i tematyką przyjęcia:).







niedziela, 11 września 2016

Pod klucz...

Zaczynałam już podejrzewać, że ten moment nigdy nie nastąpi - chwilami miałam nawet wrażenie, że nad tym domkiem ciąży jakieś fatum...

Nic nie szło tak jak to sobie zaplanowałam, ale w końcu udało się - oto on:

Domek zielarki:)

Wykonany w całości samodzielnie (od podłogi, poprzez drzwi i okna, aż pod dach):) - podstawa to klejona deska sosnowa (1,8 cm), sam domek zaś to głównie balsa (0,5 i 0,4 cm) i elementy sosnowe - wyszło mniej ekonomicznie niż gdyby domek był wykonany z płyty lub sklejki, ale za to jest stosunkowo lekki, zaoszczędziłam trochę cennego miejsca na niewielkiej podstawie (29,5 x 29,5 cm), no i nie miałam żadnych problemów z wycinaniem otworów pod fikuśne półokrągłe okienka:).
Domek posiada również własną instalację elektryczną (zasilaną bateriami, z włącznikiem i możliwością podpięcia trzech punktów świetlnych - instalacja ukryta w kominie); kanalizacji i wody bieżącej brak;)...

Zapraszam do oglądania, ale tradycyjnie ostrzegam, że zdjęć jest milion i jeszcze sto;)












Rzut oka na szczegóły (wiem, wiem - w naturze mech rośnie tylko z jednej strony, ale tak mi się podobał, że nie mogłam się powstrzymać i pokryłam nim cały dach;))





Następnym razem postaram się zaprosić Was do już urządzonego domku - lecę dłubać stół, łóżko i inne drobiazgi (a propos - przy okazji tego tego projektu utwierdziłam się w podejrzeniu, że w miniaturkach największą przyjemność sprawia mi wykonywanie większych elementów - budynków, podstaw, podłóg itp.)