niedziela, 8 stycznia 2017

Czas...

...no cóż - czas wolny to u mnie towar mocno deficytowy...

Ostatnio również nie miałam go zbyt wiele i choć strasznie długo to trwało to udało mi się jednak zrealizować jedno z moich miniaturowych marzeń.

Zrobiłam sobie zegar - i to działający:) - odmierza czas, wahadło jest ruchome, a drzwiczki otwierane, brakuje tylko kluczyka do nakręcania;)

Zegar jest nieidealną miniaturką wielkoformatowego oryginału, który znajduje się w moim posiadaniu.
Wprowadziłam kilka modyfikacji - zmieniłam kolor (nie przepadam za miniaturkami w kolorze ciemno-brązowym, moim zdaniem jasny wosk dużo ładniej podkreśla detale), i pominęłam boczne okrągłe "okienka", skala to 1:8.

Dopiero na zdjęciach widzę, że tarcza jest za mała w stosunku do obudowy - trudno - następny zrobię mniejszy, to i proporcje będą lepsze:)...

Miniaturka najpewniej zawiśnie obok oryginału (jeszcze nie wiem czy samodzielnie, czy jako główny element jakiejś scenki zamkniętej w ramce).









A tutaj oryginał...



9 komentarzy:

  1. Świetna robota! Bardzo podobny tyka w moim rodzinnym domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:)
      W moim mniemaniu do niezbędnym dopełnieniem prawdziwie domowej atmosfery są koty, kominki i tykające zegary;)
      Moi Rodzice też mają podobny, tyle, że dużo większy i z ciężarkami, za to niewybijający pełnych godzin i "połówek". Ja swój "rodzinny antyk" kupiłam za grosze, choć w opłakanym stanie na pewnym serwisie akcyjnym i odnowiłam:).

      Usuń
  2. Prześliczny zegar! I jaki podobny do oryginału!
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:)
      Przy kolejnym postaram się wierniej oddać oryginał:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  3. Fantastyczny! W moim domku tez tyka zegar, ale kupiony. Polowalam na niego prawie rok, ale udalo sie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem - widziałam i okrutnie Ci go pozazdrościłam:)
      Szczerze mówiąc pierwotnie też miałam zamiar kupić i nawet zamówiłam z katalogu, ale po kilku miesiącach oczekiwania okazało się, że są niedostępne - zdenerwowałam się i zrobiłam własny;)
      Tylko, kurcze, właśnie nie tyka - zegar powinien tykać! I wahadełko nie chodzi samo z siebie:( - jestem na etapie kombinowania jak by to poprawić przy kolejnym, ale na razie niestety wszystkie patenty rozbijają się o skalę...

      Usuń
  4. och - pamiętam z dzieciństwa te ciężarki w kształcie szyszek!!!
    mam ogromny sentyment do stojących głośnych czasomierzów -
    relaksuję się, przeglądając cudnie wydaną książką poświęconą
    właśnie różnym zegarom służącym ludziom na przestrzeni wieków ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko kochana, jakież to cudo! Mistrzostwo wykonania! gdzie mi tam do Ciebie! Kłaniam się nisko :-) (I zbieram szczękę z podłogi) ^_^ <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękna robota! Dużego zazdraszczam też :) mam zegarek w kuchni, ale zwykły okrągły i nowocześniejszy, chociaż tyka baaaardzo głośno ;) ale taki piękny jak Twój - chciałabym...

    OdpowiedzUsuń