Wspólnie z Dzieciem zrobiłyśmy ją z myślą o jakiejś małej, nieśmiałej, bezdomnej wróżce, których na pewno sporo błąka się po świecie w tych podłych czasach gdy większość ludzi straciła już wiarę we wróżki i magię - my w każdym razie w nie wierzymy!:)
(wierzę też w Świętego Mikołaja, więc jeśli przypadkiem będzie to czytał - myślę sobie, że nasza wróżka nie pogardziłaby współlokatorem w osobie małego pukisia, np. Soso albo Toki;))))
Wracając do miniaturki - zarówno wieża jak i ścieżka powstały z kamieni zbieranych koło nasypu kolejowego - klejone warstwami, klejem uniwersalnym na "formie" z rolki po papierze toaletowym, wykończone fugą w kolorze szarym. Dach to balsa oklejona "łuskami" z szyszki...
No bo kto powiedział, że doniczki muszą być zwyczajne i nudne:).
Tak było w maju...
A tak jest teraz...
Jakie piękne i magiczne!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńPomidory i bazylia - kombinacja idealna!
OdpowiedzUsuńNa talerzu również;)
Usuńw maju było ciekawie -
OdpowiedzUsuńteraz - jest pysznie!
W tym roku niestety plon balkonowych pomidorków koktajlowych był przeciętny, ale za to faktycznie pyszne były:)
Usuńmój brat na balkonie hoduje i pomidory i papryki -
Usuńnawet pozwolił mi z lalką wejść w ten gąszcz i
dzięki temu dłuuugo miałam na blogu zielono i
letnio, choć za oknem już była szaruga i smutek...