Dzisiaj udało mi się dokończyć główną część mojego aktualnego projektu - mały domek plażowy:).
Mały finalnie nie jest, ale plażowy na pewno;)...
Pozostało jeszcze tylko urządzenie wnętrza, ufryzowanie i makijaż dla jego użytkowniczki i sesja zdjęciowa na plaży:).
Całość zaprojektowana została właśnie pod kątem rzeczonej sesji - planuję zabrać domek ze sobą na urlop do Dębek i spróbować swoich sił w fotografii plenerowej.
Bardzo jestem ciekawa efektu końcowego - chciałabym uzyskać ujęcia dające złudzenie, że domek jest pełnowymiarową budowlą...
Z ciekawostek - pierwszy raz do budowy ścian użyłam nie balsy jak to mam w zwyczaju (za wyjątkiem ściany szczytowej), ale głównie płyty która stanowi spód antyramy (to chyba płyta pilśniowa?).
Antyrama wogóle jest rewelacyjnym budulcem - tania i łatwo dostępna (szczególnie jak w sobotę wieczór - nie wiem dlaczego, zawsze, ale to zawsze jest to sobotni wieczór gdy wszystkie specjalistyczne sklepy są już dawno pozamykane - okazuje się, że zabrakło mi sporego kawałka materiału do ukończenia konstrukcji), a szkło które się na nią składa jest wyjątkowo cienkie i przez to idealne do miniatur:).
Dachówki wykonałam ze starego forniru wygrzebanego przez moich Rodziców z mrocznych czeluści zagraconej piwnicy domu rodzinnego (tzn. teraz Ich piwnica już zagracona nie jest, bo została gruntownie przekopana, posprzątana, a wszystkie przydasie przerzucone do mojej, ku oczywistej i żywiołowej radości mojej brzydszej i mało wyrozumiałej połowy;))
Fornir również świetnie się sprawdził - to ładna i trwała alternatywa dla cienkiej 1 mm balsy, daje się łatwo ciąć nożyczkami, a dodatkowo po namoczeniu można go w zasadzie dowolnie wyginać (w ramach eksperymentu robię z niego właśnie miniaturowe, okrągłe pudła na kapelusze - pierwsze próby wypadły zachęcająco).
No dobrze, koniec gadania - zapraszam do oglądania:).
Zdjęć jak zwykle milion, bo jak zwykle nie mogłam się zdecydować które wybrać.
hm... brudne okna w moich budowlach zaczynają powoli stawać się moim znakiem rozpoznawczym;/...
Nazwa na cześć najfajniejszej (poza mną oczywiście;)) córki świata:)
Super :) Bardzo jestem ciekawa tych zdjęć z pleneru :)
OdpowiedzUsuńA antyrame bardzo ciekawie wykorzystujesz :)
Dziekuje:)
UsuńSama jestem ciekawa czy i jak mi to wyjdzie;)
Antyrama zainteresowałam się całkiem przypafkowo-przez gapiostwo kupiłam uszkodzona i szkoda było mi ją wyrzucic:)
Masz takie pomysły, że dech zapiera! Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję:)
UsuńWyobraźnia to chyba jedyna dobra cecha której mam w nadmiarze;)
Un trabajo fantástico:-)
OdpowiedzUsuńMuchas gracias:).
UsuńNIc dodać nic ująć. :D Pozostaje czekać na zdjęcia w plenerze.
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że nie będą to zdjęcia z cyklu "domek sztormem szarpany", bo na razie pogoda za specjalna się nie zapowiada;)
Usuńzdjęć nigdy za dużo, uwierz mi,
OdpowiedzUsuńzwłaszcza, gdy pokazujesz cudeńka!