...no cóż - czas wolny to u mnie towar mocno deficytowy...
Ostatnio również nie miałam go zbyt wiele i choć strasznie długo to trwało to udało mi się jednak zrealizować jedno z moich miniaturowych marzeń.
Zrobiłam sobie zegar - i to działający:) - odmierza czas, wahadło jest ruchome, a drzwiczki otwierane, brakuje tylko kluczyka do nakręcania;)
Zegar jest nieidealną miniaturką wielkoformatowego oryginału, który znajduje się w moim posiadaniu.
Wprowadziłam kilka modyfikacji - zmieniłam kolor (nie przepadam za miniaturkami w kolorze ciemno-brązowym, moim zdaniem jasny wosk dużo ładniej podkreśla detale), i pominęłam boczne okrągłe "okienka", skala to 1:8.
Dopiero na zdjęciach widzę, że tarcza jest za mała w stosunku do obudowy - trudno - następny zrobię mniejszy, to i proporcje będą lepsze:)...
Miniaturka najpewniej zawiśnie obok oryginału (jeszcze nie wiem czy samodzielnie, czy jako główny element jakiejś scenki zamkniętej w ramce).
Świetna robota! Bardzo podobny tyka w moim rodzinnym domu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńW moim mniemaniu do niezbędnym dopełnieniem prawdziwie domowej atmosfery są koty, kominki i tykające zegary;)
Moi Rodzice też mają podobny, tyle, że dużo większy i z ciężarkami, za to niewybijający pełnych godzin i "połówek". Ja swój "rodzinny antyk" kupiłam za grosze, choć w opłakanym stanie na pewnym serwisie akcyjnym i odnowiłam:).
Prześliczny zegar! I jaki podobny do oryginału!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
Dziękuję bardzo:)
UsuńPrzy kolejnym postaram się wierniej oddać oryginał:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Fantastyczny! W moim domku tez tyka zegar, ale kupiony. Polowalam na niego prawie rok, ale udalo sie.
OdpowiedzUsuńWiem - widziałam i okrutnie Ci go pozazdrościłam:)
UsuńSzczerze mówiąc pierwotnie też miałam zamiar kupić i nawet zamówiłam z katalogu, ale po kilku miesiącach oczekiwania okazało się, że są niedostępne - zdenerwowałam się i zrobiłam własny;)
Tylko, kurcze, właśnie nie tyka - zegar powinien tykać! I wahadełko nie chodzi samo z siebie:( - jestem na etapie kombinowania jak by to poprawić przy kolejnym, ale na razie niestety wszystkie patenty rozbijają się o skalę...
och - pamiętam z dzieciństwa te ciężarki w kształcie szyszek!!!
OdpowiedzUsuńmam ogromny sentyment do stojących głośnych czasomierzów -
relaksuję się, przeglądając cudnie wydaną książką poświęconą
właśnie różnym zegarom służącym ludziom na przestrzeni wieków ♥
Matko kochana, jakież to cudo! Mistrzostwo wykonania! gdzie mi tam do Ciebie! Kłaniam się nisko :-) (I zbieram szczękę z podłogi) ^_^ <3
OdpowiedzUsuńPrzepiękna robota! Dużego zazdraszczam też :) mam zegarek w kuchni, ale zwykły okrągły i nowocześniejszy, chociaż tyka baaaardzo głośno ;) ale taki piękny jak Twój - chciałabym...
OdpowiedzUsuń